piątek, 2 sierpnia 2013

Definitywnie koniec bloga! Zawieszony do odwołania!

Ten blog jest już dla mnie skreślony!

Może kiedyś go dokończę, ale wątpię, gdyż fabuła tego opowiadania jest tak przewidywalna, iż nie ma sensu dalej tego ciągnąć. 
Jest mi strasznie przykro, że was rozczarowuję, ale nie dam rady. 
Muszę go zawiesić. :(

Będę tu zaglądać, jeśli będzie wam bardzo zależało na dalszym ciągu postaram się zwrócić ten  blog...

Ale na razie żegnam. :(


Uwielbiam was za każde komentarze

czwartek, 11 lipca 2013

BLOG ZAWIESZONY!

Blog zawieszony!

Blog będzie ZAWIESZONY na 2 tygodnie!

Wyjeżdżam na obóz i nie będę miała dostępu do internetu.

Będę miała czas by pomyśleć nad nim, nad

następnym odcinkiem. 


Proszę o wyrozumiałość, bo wiem, że niektórzy się troszkę denerwują jak nie dodaję w czasie. Ale straciłam wenę na czas nieokreślony. Ale próbuję coś napisać, potem to drę, bo mi się nie podoba. Było tak już 3 razy, ale chyba już wiem co ostatecznie napiszę.


Czekajcie 2 tygodnie i pojawi się nowy. 


Papatky kochani :* xoxox ♥


Autorka "Jesteś Moim Szczęściem"

Ewa Oćwieja                   

niedziela, 30 czerwca 2013

Przepraszam kochani! :C

Nie no, nie mogę!! Mam blokadę i nic nie napiszę :C. Mam tylko tyle :(

Równo o 10 wpadła do mnie Ania. Otworzyłam  jej drzwi. Była w niebieskiej sukience bez ramiączek. Miała czarne balerinki. Włosy rozpuszczone i lekko pofalowane miała zarzucone na ramiona. Wyglądała ładnie, zresztą jak zawsze. Nie dziwię się, że Daniel w końcu się opamiętał.
Usiadłyśmy na kanapę i nastała cisza...
Po kilkuminutowej ciszy Anka zaczęła.
- A co u mamy? -Pyta.
- Ogólnie to nie wiem. Dawno nie rozmawiałyśmy. Zmartwiłaś mnie tym... Wiem tyle, że się z kimś spotyka, ale nie wiem kto to. Czy jest odpowiedni dla mamy...
Nagle przypomniałam sobie, ze nie widziałam jej w domu przez 2 dni. Niby pisała mi karteczki, ale co tam karteczki. Zaczęłam się martwić. Odkąd tutaj przyjechałyśmy wszystko się zmieniło. Muszę odkryć z kim spotyka się mama.
- Słyszysz mnie?- pyta moja przyjaciółka.
- Ale co?
- Pytałam jak się czujesz.
- Aa, w porządku, odkąd... Przejdziemy się?

poniedziałek, 24 czerwca 2013

17 odcinek

 Dzyń! Dzyń! Zadzwonił mój telefon. Zawiązałam sobie ręcznik na głowie i wybiegłam z łazienki do pokoju po telefon.
- Ej gdzie jesteś?! - Usłyszałam w słuchawce głos Anny.
- W domu.
- W domu?! Szukałam cię cały wieczór.
- Przepraszam, ale... No, ale widziałaś co się stało?!
- Nie! Nic nie widziałam, wyszłaś, nie odbierałaś telefonu! - Teraz sobie przypomniałam że miałam na wyświetlaczu z dziesięć połączeń nieodebranych. Upss... - No, żadnego znaku życia! Co było powodem twojego wyjścia?
- Kuba! - Zaczęłam płakać. - Kuba był powodem. - Łkałam. - Próbował... Próbował mnie wykorzystać. - Ryczałam jak bóbr.
- Co?! - Krzyknęła i usłyszałam jak szepce coś do kogoś.
- Zabiję gnoja! Lilka jak się czujesz? Jak wróciłaś do domu? Wszystko OK? Nie wierzę, że był zdolny do takich rzeczy, znam go praktycznie całe życie, ale jego nędzne życie już jest skończone! Jak to się potoczyło? Jak to się stało? Opowiedz nam Lili. - Wtrącił się Daniel.
- Ale nie płacz, maleńka. - Dodała łagodnie Ania.
- Przyszliśmy na imprezę. - Zaczęłam. - Cały wieczór mieliśmy spędzić razem, ale on wolał się upić. Gdy w końcu go znalazłam, po hmm... 3 godzinach. Nie pamiętam już. No to dalej. Zatańczyliśmy raz, potem zaciągnął mnie na kanapę, zaczęło się niewinnie, od małych pocałunków. Później zaczął mnie rozbierać. On jest naprawdę silny. Nie potrafiłam się wyrwać. Nie potrafiłam... - pociągnęłam nosem. - Nikt mi nie chciał pomóc, tylko patrzyli się jak w obrazek. No i przyszedł Wiktor. Ania przedstawiłaś mi go gdy przyszłam pierwszy raz do szkoły...
- Tak, Wiktor to miły chłopak. - Przerwała mi Anka.
- Kontynuując... Przyszedł Wiktor i szarpnął Kubę, a ja w tym momencie wyślizgnęłam się z jego rąk. Kuba zaatakował Wiktora, ale ten zwinnie robił uniki, pewnie nie pił. Uderzyłam Kubę w twarz i powiedziałam coś czego już nie pamiętam, bo było to powiedziane pod wpływem emocji. No i teraz w skrócie, bo nie chce mi się już opowiadać mojej rozmowy z Wiktorem. Odwiózł mnie do domu. To tyle.
- Nie kolegowałem się bardzo z Wiktorem, ale polubiłem chłopaka. - Powiedział Daniel.
- Jak wam powiedziałam to zrobiło mi się lepiej na sercu, dzięki. - Wysłałam  im całuska do słuchawki. - Idę wysuszyć włosy, na razie kochani.
- Pa - Odpowiedzieli wspólnie. - Wpadnę do ciebie później. - Dodała Ania.
Rozłączyłam się.
Miałam ochotę przejść się, więc wyszykowałam się i wyszłam na spacer.
Pogoda była piękna, mieszkam tu od dwóch miesięcy, a nie obejrzałam jeszcze wszystkiego.
Ale nie chciałam iść do centrum, chciałam iść na jakieś odludzie, więc zdecydowałam się na łąkę.
Już po chwili leżałam sobie na trawce rozkoszując się cudownym słońcem. Przypomniał mi się sen. Dziwny był.
Zadzwoniła moja komórka. Nie patrząc kto dzwoni odebrałam.
- Halo?
- Gdzie jesteś? - Zapytał Kuba.
- Odczep się, psujesz mi piękny ranek. - Powiedziałam chyba zbyt radośnie.
- Co?! Nie odczepię się! Gdzie jesteś?
- Czego chcesz?! - Wkurzyłam się.
- Porozmawiać.
- Rozmawiać możemy w miejscu publicznym, gdzie w pobliżu znajdują się moi przyjaciele, a nie twoi. A zresztą nie mamy już o czym rozmawiać.
- Chciałbym się wytłumaczyć.
- To nie koncert życzeń. Tu nie będzie uwzględniane co ty chcesz. Tak, więc daj mi spokój, OK?
- No weź... Daj mi się wytłumaczyć.
- Nie dam, bo między nami już nic nie ma. Tłumaczeniem nic nie wskórasz.
- To już koniec?! Ale jak... Kocham cię!
Rozłączyłam się. Posiedziałam na łące jeszcze 2 godziny i wróciłam do domu.

***

Na kuchennym stole leżała karteczka od mamy.

Lili!
Wyszłam z domu, śniadanie leży w lodówce.
Pewnie wrócę późno, więc nie czekaj z kolacją.
Wszystko ci wyjaśnię jak wrócę.
Kochanie, mogłabyś ogarnąć troszkę  w domu?
Całuję!
Mama *** 

Gdzie ona poszła? Hmm... A może z tym facetem, który jej kwiaty wysłał. O nie, zapomniałam o tej kolacji z nim i z mamą. Mam nadzieję, że mama nie ma mi tego za złe.
Zadzwonię do Wiktora. 
- Halo? - Usłyszałam.
- Hej!
- Hej, Lili!
- Moglibyśmy się spotkać za godzinę na mieście?
- Jasne, a gdzie?
- W tym parku... eee ... w centrum miasta.
- Masz na myśli Chopina?
- Taak!
- Okej , to za godzinę?
- Pewnie, do zobaczenia!
- Na razie.

Ubrałam sukienkę i wyszłam z domu, bo autobus jeździ co godzinę, więc postanowiłam się przejść niż czekać na autobus. Założyłam słuchawki na uszy i ruszyłam w drogę.
Chodniki był puste, ale za to ulice pełne, no bo ludzie teraz wożą się autami, zamiast spacerować na świeżym powietrzu. Po 40 minutach byłam na miejscu. Kupiłam orzechowe lody, moje ulubione, i usiadłam na ławce i czekałam. Jadłam sobie spokojnie loda i wpatrywałam się w ławkę na przeciwko, w ogóle nie patrząc kto na niej siedzi. Po chwili usłyszałam śmiech.
- Smaczny?
- Tak, dziękuję... Wiktor! Jak długo tu siedzisz?  - Zaśmiałam się.
- No byłem wcześniej niż ty. Ale chciałem zobaczyć po jakim czasie zorientujesz się, że się patrzę na ciebie.
- Zamyśliłam się.
- Myślałaś o wczoraj?
- Tak. - Dosiadł się na moją ławkę.
- Nie myśl o tym, to kretyn.
- Wiem, zerwałam z nim. 
Nasza rozmowa trwała dosyć długo, okazało się, że mamy wiele wspólnego i jak tylko jeden temat się kończył zaraz zaczynał się drugi. Już dawno się tak nie uśmiałam. Po 3 godzinach spędzonych w parku i po godzinie spędzonej w kawiarni odprowadził mnie do domu z czego zleciała kolejna godzina, bo się nie śpieszyliśmy. Gdy doszliśmy do mojego domu zrobiło się ciemno. Więc chciałam zamówić mu taksówkę, bo żadne autobusy już nie kursowały. Ale skończyło się na tym, że zrobiliśmy popcorn i puściliśmy jakiś niby straszny, ale jednak przygłupi horror, z którego się tak śmialiśmy, bo nie dość, że obsada była fatalna, to jeszcze tekst był dosyć śmieszny jak na " horror". Wiktor zasnął na kanapie, więc nie chciałam go już budzić. Przykryłam go kocem. Wiem że to trochę niebezpieczne, by ledwo poznany chłopak spał u mnie  w domu, ale miałam dobre przeczucia co do niego. Więc wyłączyłam telewizor i poszłam do siebie.

***

Rano gdy wstałam chciałam sprawdzić czy Wiktor jeszcze śpi, ale zastałam tylko karteczkę na poskładanym kocu. Pisał, że nie chciał niepokoić rodziców, więc z samego rana wrócił do domu. bardzo dziękuje za gościnę i jakoś się odwdzięczy. 
Anka wysłała sms, że nie mogła przyjść wczoraj, bo coś jej wypadło, ale wpadnie o 10 rano. Zjadłam śniadanie i czekałam na przyjście mojej przyjaciółki.

sobota, 15 czerwca 2013

16 odcinek

W nocy nie potrafiłam zasnąć. Przewracanie się z boku na bok nic nie dało, więc do mojej głowy napłynęły niechciane myśli. Mianowicie nie kto inny tyko Kuba. Kuba, który próbował mnie wykorzystać. W mojej wyobraźni pojawił się cały obraz tego co stało się na imprezie. Pijany chłopak, bohaterski Wiktor. Właśnie, Wiktor, muszę się z nim spotkać. Mam nadzieję, że uda mi się z nim zaprzyjaźnić. Zaprzyjaźnić?! O NIE! ANIA! Zapomniałam ją poinformować, że wychodzę. Pewnie się martwi. Zadzwonię do niej z rana.
Szkoda, że nie ma przy mnie nikogo do kogo mogłabym się przytulić. Pomyślałam o ciepłych ramionach Kuby. Łzy poleciały mi z oczu. Przytuliłam mocniej poduszkę i zamknęłam oczy.

***

Obudziłam się na wielkiej łące. Byłam sama. Nie wiedziałam gdzie jestem. Widziałam wokół siebie samą zieleń. Zaczęłam iść. Przygrzewało słońce, a ja czułam się cudownie. Do czasu...
Nagle zerwał się wiatr, a raczej wichura. Chciałam się gdzieś schronić. W oddali zobaczyłam dwie postacie. Postanowiłam do nich podbiec. Zaczęłam rozpoznawać już rysy twarzy, ale nadal nie wiedziałam kim są ci ludzie. Więc biegłam szybciej. Stanęłam przed Kubą i Wiktorem. Zerwała się większa wichura, byłam przerażona, chciałam jak najszybciej znaleźć się w ciepłym i bezpiecznym miejscu.
W tym momencie obaj rozłożyli ramiona i rzekli:
- Chodź do mnie. Ze mną będziesz bezpieczna.
Nie wiedziałam co począć. Do kogo iść? Zdecydowałam się na Kubę. W końcu on jest mi bliższy. Podeszłam do niego, a on objął mnie ramieniem. Od razu poczułam się lepiej.
- Chodź za mną. - Powiedział, po czym wziął mnie za rękę.
Po kilku krokach jego ręce zmieniły się w szpony, które boleśnie wbiły mi się w dłonie. Zaczęłam piszczeć i wyrwać się. Spojrzałam ze łzami na jego twarz. Nie zobaczyłam już tych pięknych oczu pełnych troski, tylko oczy pełne nienawiści, twarz bestii, okropnego potwora. Krzyczałam. Wiktor ruszył mi na ratunek. Zaczął biec w moim kierunku. Chciałam jak najszybciej być niego, gdy znalazł się na wyciągnięcie ręki wyrosła przed nim niewidzialna bariera. Siłował się z nią, ale nie podołał. Wyrwałam się ze szponów i zaczęłam walić pięściami w barierę. Nic to nie dało. Moje ręce tylko odbijały się od niej jak od trampoliny. Płakałam. Szpony potwora wbiły mi się w żebra.
- Przepraszam. - Usłyszałam smutny szept Wiktora.
Bestia uniosła mnie i wrzuciła w przepaść. Krzyczałam w niebogłosy, a po chwili straciłam przytomność.

***

Obudziłam się w swoim łóżku zalana potem. Spojrzałam na zegarek: 8.10.
Już chyba nie zasnę. Wstałam i poszłam do łazienki wziąć prysznic. W trakcie dostosowywania odpowiedniej wody zastanawiałam się co mógł znaczyć ten sen. Byłam pewna, że ten sen miał jakieś znaczenie. Był taki straszny i... realistyczny.

piątek, 7 czerwca 2013

Łapcie kolejne ogłoszenie ode mnie !!

Ooogłoszenia Paarafiaaalne !!

Nie będzie odcinka ani jutro, ani we wtorek, gdyż... ( są dwa powody )
No właśnie zacznijmy od tego...
Jutro sobota, muszę sprzątać ( Dokładnie ), ponieważ przyjeżdża do mnie ...
( a to już druga sprawa ... )
Przyjeżdża do mnie NIEMKA, przyjeżdża na 5 dni :) Jest to wymiana międzyszkolna :D
A przyznam się, ale tylko wam, że ni chuja potrafię... NIC kompletnie NIC z tego niemieckiego nie potrafię.

ANGIELSKI w tobie nadzieja na dogadanie się z Aną :*

środa, 5 czerwca 2013

15 odcinek

Impreza zaczęła się punktualnie. Dużo osób przyszło. Zapowiada się na dobrą zabawę! Usiadłam na kanapie, a Kuba zaproponował, że przyniesie mi drinka.
- Kuba ja chcę pepsi.
- Nie chcesz drinka?
- Nie, nie lubię.
- Ja się napiję kilku. Zaraz ci przyniosę pepsi.
Po 5 minutach wrócił z puszką pepsi. Rzucił coś, że idzie do kolegów, więc poszłam na parkiet do Anki i Daniela. Uśmiechnęli się do mnie i tańczyliśmy przez 2 i półgodziny. Kuba nie pokazał się mi na oczy ani razu. Więc zaczęłam go szukać. Znalazłam go w kuchni. Siedzieli z nim dwie dziewczyny i trzech chłopaków. Byli tak pijani, że szkoda gadać. Mieliśmy tu przyjść razem, a on schlał się na całego. Nie będę mogła już z nim wrócić.
Chciałam wyjść, nie czuć tego zapachu alkoholu.
- Hej kochanie gdzie idziesz?
- Chciałam z tobą potańczyć.
- No to chodźmy. - Podszedł do mnie chwiejnym krokiem.
Wzięłam go za rękę, by się nie przewrócił i poszliśmy na parkiet. Po jednym tańcu usiedliśmy. Zaczął mnie delikatnie całować po szyi, następnie nieco brutalniej i namiętniej w usta. Było to bardzo przyjemne, ale gdy zaczął wkładać rękę pod moją sukienką wszystko stało się nieprzyjemne. Chciałam go odepchnąć, ale był silniejszy.Zaczęłam się szarpać Ale nie ustępowa. Po chwili zebrała się grupka gapiów i nikt mi nie pomógł.
- Przestań! - Krzyczałam, a wszyscy się śmiali. Myśleli, że udaję, bo wiedzieli, że jesteśmy parą. Trzymał mnie tak mocno że nie miałam szansy ucieczki. - To boli, do cholery! Nie chcę!
- Nie słyszałeś debilu? Ją to boli! - Odepchnął go ode mnie. Wszyscy wydali okrzyk zdziwienia, a ja w tym czasie wstałam i opuściłam sukienkę w dół.
Kuba nie czekając długo rzucił się na chłopaka, który mi pomógł. Oczywiście chłopak zrobił unik, wyglądało na to, że  nic nie wypił lub w tak malej ilości, bo zachował trzeźwy umysł, nie to co mój pijany chłopak. Kuba stracił równowagę, a ja zaczęłam się na niego drzeć, że jest kretynem i nie zasługuje na mnie, mam go dość; po czym uderzyłam go z całej siły w twarz i wybiegłam z domu Tomka.
Wybawiciel wybiegł za mną.
- Lili, zaczekaj! - Odwróciłam się. - Wszystko w porządku? Nic ci się nie stało?
- Nie, wszystko OK. Skąd znasz moje imię? - Zapytałam. Kojarzyłam jego twarz, ale nie bardzo wiedziałam skąd ja go znam. Był wysoki i dobrze zbudowany, jego włosy ciemne blond włosy były starannie ułożone, a jego szare wpatrywały się we mnie zmartwione.
- W twój pierwszy dzień szkoły poznaliśmy się. - Popatrzyłam pytająco, bo nadal nie poznawałam. Roześmiał się. - Anna przedstawiła mnie, wtedy jak staliśmy w grupce, a ty podeszłaś się poznać.
- Pamiętam! - Oświeciło mnie. - A mógłbyś mi przypomnieć twoje imię?
- Jestem Wiktor. Przyjechałaś tu z tym palantem?
- Tak, to mój chłopak.
- Podwieźć cię do domu?
- Nie chcę sprawiać kłopotu, wrócę pieszo. Wróć na imprezę. - Uśmiechnęłam się. - Nie zdążyłam ci jeszcze podziękować. Gdyby nie ty nie wiem co byłby wstanie zrobić. Ale nie chciałabym tego doczekać.  Dziękuję ci bardzo. Lepiej nie dmuchać na zimne.
- Nie ma sprawy, nie wiem czemu nikt inny ci nie pomógł, tylko stali i się gapili. Chętnie cię odwiozę, jest już późno, lepiej żebyś sama nie wracała. A na imprezę już nie wrócę, bo Kuba nie da mi żyć. - Uśmiechnął się.
- Dziękuję. Naprawdę nie sprawi ci to kłopotu?
- Pewnie że nie! Chodź. - Poszłam za nim. Wsiedliśmy do auta. Nie dużo rozmawialiśmy. Pokierowałam go wprost do mojego domu. Po 15 minutach byliśmy na miejscu. Odprowadził mnie pod drzwi.
- Dzięki i dobranoc. - Posłałam mu uśmiech.
- Zaczekaj, podaj mi swój numer.
- Wpisz mi swój - Oddałam mu swój telefon, a on dał mi swój. Wpisaliśmy numery. Oddał mi telefon i otworzyłam drzwi frontowe.
- OK. Zadzwoń w razie problemu. - Powiedział. - Jakiegokolwiek problemu. - Dodał i odszedł do samochodu.

sobota, 1 czerwca 2013

14 odcinek

Anna zadzwoniła do mnie wieczorem, miałam mnóstwo pytań, jak? Gdzie? Kiedy? Dlaczego? ...
Na każde opowiadała dokładnie. Biedactwo teraz będzie musiała z gipsem chodzić. Umówiłam się z nią na drugi dzień.
Spotkałyśmy się na mieście, poszłyśmy do naszej  ulubionej lodziarni.
- Jak w ogóle z Kubą? - Powiedziała kładąc lody na stoliku.
- Jak ma być? Nie odzywał się... Omija mnie. - Odpowiedziałam.
- Zadzwoń do niego.
- Ale po co?
- Po prostu zadzwoń!
- Dobra... - Wyciągnęłam telefon z kieszeni i wybrałam jego numer.
3 sygnały i nic... 4.... Odebrał!
- Słucham?
- Hej! Hej!
- Kto mówi?
- Eee, Lili.
-Ah, to ty. Nie chce teraz rozmawiać.
- Przestań! - Krzyknęłam. - A niby kiedy? Nie rozmawiasz ze mną od miesiąca!
- Ale sama...
- Nie przerywaj mi! Ja chciałam tylko zwolnić, a nie zrywać znajomość. Rozumiesz zwolnić, nie miała to być przerwa, ani kończenie tego co się zaczęło! Tęsknie za tobą...
- Gdzie jesteś? - Przerwał mi.
- W lodziarni PINGWIN. Ale ja nie skończyłam... - Rozłączył się.
Włożyłam telefon do spodni i zaczęłam jeść lody, byłam wściekła. Chciałam się ochłodzić.
- Co jest? - Zapytała moja przyjaciółka.
- Rozłączył się.
 - Piernicz go!
- I tak zrobię.
Siedziałyśmy tam z 30 minut rozmawiając o głupotach i śmiejąc się z byle czego. To jest urok naszej przyjaźni, nie jest długa, ale za to doskonała. Znamy się jak siostry. Nigdy nie miałam takiej przyjaciółki.
Po pewnym czasie Ania zrobiła tak zaskoczoną minę, aż się przeraziłam.
- Co się stało?
- Odwróć się.
Spojrzałam za siebie a tam ujrzałam, nikogo innego, we własnej postaci Kubę.Pomachał do mnie. Odmachałam zdziwiona. Cmoknął mnie w policzek i dosiadł się do nas. Przez pewien czas nic z nie mogłam wydusić. Ale moja przyjaciółka w porę odzyskała mowę.
- Kuba? - Zaczęła.
- Tak? - Odpowiedział bawiąc się serwetką.
- Co ty tu cholera robisz?!
- No przyszedłem do swojej dziewczyny.
Zatkało mnie.
- Jak ty to sobie wyobrażasz? - Zapytałam patrząc mu głęboko w oczy.
- Ale to ty chciałaś przerwy, nie ja.
- Kuba, zapomnijmy o tym. - wzięłam go za rękę.
- Dobrze słonko. - Pocałował mnie czule w czoło.
Oboje odprowadziliśmy Anię do domu i ruszyliśmy do mnie.
Po długiej rozmowie postanowiliśmy się nie śpieszyć. Ostrzegł mnie przed tą długonogą blondynką. Gdy się ściemniło pocałował mnie w policzek i wyszedł z domu. Godzinę później dostałam od niego sms :

Dobranoc kochanie, słodkich snów!
PS. Tomek robi jutro imprezę, wybierzemy się? 
Daj znać... 
Kuba :* 

Odpisałam szybko : 

Bardzo chętnie. 
Dobranoc :* 
Zablokowałam telefon i poszłam spać.  

***

Rano powiadomiłam o imprezie Ankę, ale ona już była poinformowana. Więc umówiłam się, że Kuba przyjedzie po mnie o 19.00. Cały dzień się nudziłam. Posprzątałam dom, by mama mogła po powrocie z pracy się położyć. Pracuje dodatkowo w soboty. Nie zarabia za dużo, ale dajemy radę. Ta praca dodatkowa pozwala nam kupować sobie ubrania nowe. Mówiłam mamie, że to nie potrzebne. Ale ona upiera się przy tym, by jej córka miała jak najlepiej.  
O 17.00 zaczęłam się szykować, tzn. fryzura i makijaż, ładna zwiewna sukienka i buty na koturnie. Zajęło mi to półtorej godziny. Zostało mi półgodziny, więc zadzwoniłam do Anki.
 - No i jak przygotowania do impry? - Zapytała.
- Ja już gotowa. Siedzę sobie. A ty przygotowana? 
- Jeszcze tylko uustaa. - powiedziała przeciągając to słowo. - No gotowe, teraz jestem gotowa.
- Z kim idziesz? 
- Z Danielem.
- Oo, to świetnie. 
- Ale ty nie wiesz. 
- Czego? 
- Spotykamy się!!
- Ale jak?
- No wyszło to tak, że on przychodził do mnie pomagać mi... No wiesz ta ręka... Zbliżyliśmy się bardziej do siebie i ...BAM... Jesteśmy razem.
- Jejku, ty nawet nie wiesz jak ja się cieszę. Gratuluję. 
- Dzięki kochana. O Daniel już jest. To ja kończę. Do zobaczenia. - cmoknęła do słuchawki. 
Kilka minut po rozłączeniu przyjechał Kuba. Zeszłam na dół. Oczywiście nie obeszło się bez przyjemnego komplementu i całusa, tym razem lekkiego cmoknięcia w usta. Wsiadłam do auta i ruszyliśmy.

______________________________________________

 Czekaliście??? No to macie i cieszcie japki ;* Miłego czytania kochani, mnie osobiście się nie podoba, ale wy zdecydujcie :) 

 Miał być na urodziny przyjaciółki, ale jest na urodziny dziewczyny mojego przyjaciela ( poplątane :P ) WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO WIKI :* 

http://www.youtube.com/watch?v=bgjwAZ9TR3U&list=WL59BE45D05B5D11E4 <--- Oto nutka na rano ;*

środa, 15 maja 2013

13 odcinek

Obudziłam się i wstałam. Anna jeszcze spała. Postanowiłam jej nie budzić. Zeszłam do kuchni napić się wody. Następnie udałam się do łazienki, 20 minut później wyszłam odświeżona i ubrana.
- Ej śpiochu wstawaj! - Krzyknęłam nad nią.
- Co-o? - zapytałam zaspanym głosem.
- Ja schodzę zrobić śniadanie, a ty idź się ubierz.
Po śniadaniu wyszłyśmy z domu. Moja mama wychodzi do pracy zanim się obudzę, więc nie miałam okazji się z nią pożegnać. Dotarłyśmy na przystanek i czekałyśmy na autobus nie całe 5 minut.

***

Kuba omijał mnie na korytarzu. Pewnie jest zły po moim telefonie. I tak minął w ciszy cały miesiąc. Zaprzyjaźniłam się z Anią jeszcze bardziej, stałyśmy się nierozłączne. Ona spotykała się z Tomkiem, ale było z nim coś nie tak. Nie wiem co, ale to wyczuwałam. Czy uczucie do daniela z niej się ulotniło? Nie chce rozmawiać  na ten temat, ale ja się dowiem.

***

*Z punktu widzenia Anny *
Jestem już z Tomkiem miesiąc... Czuję się z nim wspaniale. Prawie zapomniałam o Danielu. Zbliżyłyśmy się do siebie z Lili i każdą sobotę spędzamy tylko we dwie. To już taka nasza tradycja od 3 tygodni. Już jutro piątek, czyli czas na deskorolkę. Chłopaki pokazali mi jeden trik, był tak fajny, że chciałam sama spróbować. Od razu po szkole wybrałam się z moim misiaczkiem na rampy. Zrobiłam kilka znanych mi trików, ale gdy próbowałam ten od chłopaków zleciałam z deski i upadłam na prawą rękę. Bolała przeraźliwie. Chciałam żeby Tomek zadzwonił po karetkę, albo przynajmniej po moich rodziców, ale go nie było nigdzie w pobliżu, a mogłabym przysiąc, że widziałam go przed ułamkiem sekundy. Musiał się ulotnić.Zawołałam chłopaka oddalonego ode mnie o 50 metrów. Ten pomógł mi wstać, a potem zadzwonił po karetkę, bo nie mogłam ruszać ręką. W szpitalu zrobili prześwietlenie i zadzwonili po moich rodziców w celu uzyskania zgody na założenie gipsu. ' No to pięknie, ponad miesiąc będę musiała męczyć się z tym gipsem. By to szlag! ' pomyślałam. Po czym usiadłam i czekałam na dalszy przebieg wydarzeń. 
______________________________________________________
Podoba wam się ?         

Dziękuję wam!

Już 1000 wyświetleń! AAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!! Dziękuję wamm !! Jestem z siebie dumna ;p A czekam na więcej :P  KOCHAM WAS MISIAKI!!

poniedziałek, 13 maja 2013

12 odcinek

- Podobasz się... Danielowi! -  Spuścił głowę w dół, bo właśnie wydał przyjaciela.
- Co?! Niee! Tylko nie to, on podoba się przecież Ani. To przecież... Niee!
- I on o tym dobrze wie, że się jej podoba.
Zabrzmiał dzwonek na lekcję.
- Już? Z tobą ten czas tak szybko mija. - Uśmiechnęłam się słodko. - No to Danielowi nie udało się nas rozdzielić. - Wzięłam go za rękę i poszliśmy do szkoły.
Na korytarzu wszystkie oczy były zwrócone na nas, słychać było różne szepty w których widniały "on i ona razem?!", a on, by potwierdzić ich domysły, objął mnie jeszcze ramieniem. Odprowadził mnie pod klasę, pocałował w policzek i poszedł pod swoją klasę.
Poleciałam jak skowronek do Anki.
- No to szykuj się na biologię.- Powiedziała.- Hej, słyszysz mnie?
- Taa...
- Nie daj się złapać na jego gierki! Wiem co mówię.
- Nie rozumiem, co z nim nie tak?
- Wszystko ci opowiem później.
Weszłyśmy za nauczycielką do klasy i zajęłyśmy swoje miejsca.

***

Przez resztę dnia w szkole nie widziałam już Kuby. Więc po ostatnim dzwonku  udałam się z Anką do mojego domu. 
- Oo! twój dom jest ogromny.- Powiedziała.- I jaka piękna kuchnia. Chcę tu zamieszkać!
- Okej, nie ma sprawy. Chodźmy do mnie. - Zaśmiałam się.
- Na górę? 
- Tak. No idź, idź. - Ponagliłam ją. - No i w prawo.
- Boooski pokój! Ale do rzeczy... - Usiała na łóżku- Umówiłam się!!! - Krzyknęła.
- Z kim? - Usiadłam obok niej.
Odwróciła się w moim kierunku, tak, że widziałyśmy własne twarze.
- Tomek, chodzi do 2B... - Rozmarzyła się. - Randka jest jutro. Mogłabyś mnie przyszykować?
- Jasne, a o której spotkanie?
- O 18.30. Stresuję się. - Położyła się i zakryła twarz poduszką.
- Nie masz czym. - odparłam zabierając jej poduszkę. - No dobra, wstawaj. A co z Kubą?
- Ehh... Kuba - Westchnęła. - Kuba, typowy podrywacz.. Myślisz że czemu już po 3 dniach cię pocałował. Szuka dziewczyny do zabawy, a potem rzuca. Wiem, bo... - Zrobiła krótką pauzę. - Bo mnie też tak potraktował. On jest dobry jako przyjaciel, ale nie chłopak. Okropnie zachowuję się jak jest pijany. - Pokręciła z politowaniem głową. - Powiedz mu, że nie chcesz się spieszyć. Nie chce żeby cię zranił.
- Zadzwonię do niego, poczekaj...
Znalazłam w telefonie jego numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Po kilku sygnałach odebrał.
- Kuba? Hej musimy pogadać. Możemy się spotkać?
- Nie bardzo mam czas, słonko. A co jest?
- Chciałam pogadać o nas.
- Jak to o nas?
- To nie rozmowa na telefon!
- Chcę przynajmniej wiedzieć o co chodzi.
- To wszystko dzieję się za szybko, nie chcę wchodzić w poważny związek po 3 dniach znajomości. Poznajmy się lepiej, dobrze?
Rozłączył się.
 - Chyba nie przyjął tego zbyt dobrze. - Powiedziałam, odkładając telefon na szafkę
Rozmawiałyśmy jeszcze długo, dopóki się nie ściemniło.
- Lili, mogę u ciebie zostać na noc? Moi rodzice ciągle się kłócą, a ja chcę się wyspać w końcu.
- Jasne, pewnie.
- To zadzwonię do mamy by mi ciuchy przywiozła.
Rozścieliłam łóżko i poszłam do łazienki. Po 20 minutach wyszłam i pod drzwiami zastałam Ankę stojącą z workiem w ręce.
- Łazienka wolna. Wejdź później na górę. Śpisz pod ścianą, czy z brzegu?
- Z brzegu. - Uśmiechnęła się. - Dzięki, że pozwoliłaś mi zostać. - Weszła do łazienki.
- Nie ma sprawy ! - Krzyknęłam prze drzwi.
Mama właśnie wróciła do domu. Wyglądała okropnie, miała wory pod oczami i rozczochrane włosy.
- Hej mamuś, jest u mnie Ania, koleżanka, ale nie będziemy przeszkadzać. Połóż się już.
- Dobrze kochanie, dobranoc. - Pocałowała mnie w czoło i udała się do swojego pokoju.
Po półgodzinie Anka usiadła obok mnie na łóżku. Rozmawiałyśmy półszeptem jeszcze przez godzinę i poszłyśmy spać.
_______________________________________
 Długo oczekiwany ... :)

wtorek, 7 maja 2013

11 odcinek

Rano, tuż po obudzeniu przypomniało mi się co mowił Kuba, " Obiecałem komuś, że będę trzymał się od ciebie z daleka... ". Komu to obiecał?! Najlepiej byłoby zapytać go o to...
Ubrałam zieloną sukienkę na ramiączkach, do połowy uda. Rzadko noszę sukienki, lecz tą dostalam od wujka na urodziny, zanim wyjechał do Austrii. Jestem z nią bardzo zżyta tak jak z ukochanym wujkiem. Przez połtora roku go nie widziałam. Tęsknię.
Do szkoły miałam na ósmą, więc o 7.30 pobiegłam na autobus.
Na przystanku czekała już na mnie Ania.
- Co tak długo?! - Udała pretensję.
- No co? Tak mam autobus. - Odpowiedziałam.
- No dobrze, dobrze. - Zachichotała. - A w ogóle to pięknie wyglądasz. Obróć się. - Zakręciła palcem w geście. - Ulala!!
- Dzięki Anka. Ej, nie podlizuj się. - Szturchnęłam ją łokciem.
- Hmm... To może ja wpadnę dzisiaj do ciebie, zamiast ty do mnie, co?
- A to wszystko jedno. - Zamyśliłam się. - Aaa... całowałam się z...
- Danielem?! - Przerwała mi.
- Nie! Jeślibyś mi nie przerwała dowiedziałabyś się, że z Kubą.
- Uważaj na niego...
- A to co ma znaczyć? - Odwróciłam się w prawo. - Hej Kuba!
- Musimy porozmawiać. - Złapał mnie za rękę i poprowadził na tył szkoły.
- Co takiego zrobiłam?
- Nic. - Uśmiechnął się łobuzersko. - Nie wytrzymam już!
- Czego...?
Oparł mnie plecami o ścianę i łagodnie musnął w usta.
- Wiesz, to szkoła... Tutaj na więcej mnie nie stać. - Zaśmiał się.
- To szkoda. - Zrobiłam smutną minkę. - Skoro ty nie możesz...
Zbliżyłam usta do jego ust i złożyłam skromny pocałunek, w tym właśnie momencie zobaczyła nas jakaś blondynka o długich nogach i dużym dekoldzie. Wydała z siebie stlumiony jęk i uciekła z oburzeniem do szkoły.
- Ooo, to masz kłopoty. - Zachichotał.
- Kto to?
- Moja fanka numer jeden... Myśli, że skoro jestem kapitanem drużyny i jestem zniewalająco przystojny. - Zaśmiał się, pokaując swój lewy profil. - To moja lepsza strona. To  będę z nią chodził. Ale ja wolę ciebie od wszystkich innych dziewczyn, chociaż ta blondyna jest całkiem niezła.
Uderzyłam go pięścią w klatę.
- Ałć! Żartowałem. - Obiął mnie i pocałował w czubek nosa. - Ty jesteś najpiękniejsza.
- A który chłopak nie chce byśmy byli razem?
- Eee... No, nie mogę powiedzieć. Wybacz.
- Proszę, powiedz. - Założyłam mu ręce na szyję.
- Noo, dobrze... Podobasz się...

środa, 1 maja 2013

10 odcinek

Byłam zdezorientowana, ale też szczęśliwa. Odwzajemnił pocałunek!
Wróciłam do szatni. Kuba już przebrany, pakował rzeczy do plecaka. Na dźwięk mojego kichnięcia odwrócił się.
- Na zdrowie. - Zaśmiał się.
- Dziękuję, mógłbyś... - Pokazałam mu ciuchy w które chciałam się przebrać.
- Ee, jasne! Już idę. Pa, do jutra. - Posłał mi zadziorny uśmiech i mrugnął do mnie.

***

- Co cię opętało?! -  Wrzeszczałam na Daniela.
- No przecież on... - Tłumaczył się. Westchnął. - Przepraszam... - Odpowiedział.
- Kubę przepraszaj! I chcę to usłyszeć.
- Dobra. - Warknął.
- Spadam do domu, na razie. - odwróciłam się i wyszłam ze szkoły
Dom zastałam pusty. ' Dziwne ' pomyślałam. O tej godzinie mama powinna być w domu. Weszłam na piętro do pokoju. Zmęczona tym całym dniem, położyłam się na łóżku. Przez jakiś czas wpatrywałam się w sufit. Nagle przed moimi oczami stanął obraz jakby wzięty z filmu, a na nim te piękne oczy. Zamknęłam oczy by przyjrzeć się obrazowi, w mojej głowie, dokładniej. Chwile później zasnęłam.

***

Obudził mnie śpiew mojej mamy. Spojrzałam na wyświetlacz. Jeden sms od Ani. 

Hej, potrzebuję pomocy, zadzwoń jak 
najszybciej, czekam.
Musimy porozmawiać...

Wybrałam jej numer i zadzwoniłam.
- Hej!
- Hej! - Usłyszałam je głos.
- Spałam, nie słyszałam sms'a. 
- Dobra, nic nie szkodzi. Możesz jutro po szkole do mnie przyjść? Opowiem ci wszystko jutro.
- A jakiej pomocy potrzebujesz?
- Wszystko ci powiem jutro! Idę na kolację, pa! 
- Pa!
Rozłączyłam się. Zeszłam do kuchni. Mama piekła ciastka.
- Mamo? Te ciastka to dlaczego? - Spojrzałam na wazon z kwiatami na stole. - A te kwiaty to od kogo? 
- Kochanie po co tyle pytań. - Zaśmiała się. - Te kwiaty to od pewnego mężczyzny. Poznasz go w niedzielę.
- Ok. Idę zrobić zadanie z polskiego. - zrobiłam smutną minkę.
- Idź, idź. Nie ociągaj się.- Zachichotała. - Później będą ciastka, twoje ulubione.

_______________________________________________________________________________

Wiem, że krótki. Brak weny. Jutro będzie więcej ;* 

wtorek, 30 kwietnia 2013

Ogłoszenie nr 4

 Hej mychy, piszę, piszę i piszę , ale napisać nie mogę! Przykro mi, bo wiem, że niektórzy czytają. Ale spróbuję napisać do końca tygodnia. Tylko piszczie komentarze, to motywuje mnie do pisania. TRZYMAJCIE KOCHANI KCIUKI ZA NASTĘPNY POST / ODCINEK.  Dziękuję wam za wsparcie ♥

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

9 odcinek

Czułam, że cała drżę ze wściekłości. Wiedziałam, że za moment zacznę płakać. Odwróciłam się na pięcie i ruszyłam na koniec sali. Usiadłam na ławce, skryłam twarz w dłoniach i zalałam się łzami.
- I jak ci poszło z trenerem? - Powiedział Daniel radośnie i nagle spoważniał. - Hej, co ci jest?
- To przez tego kretyna Kubę, znowu zachowuje się jak dupek, a mi jest...- Daniel ruszył w kierunku Kuby. - Ej, stój! - Pobiegłam za nim.
Daniel z wściekłością popchnął przyjaciela z osiedla na ścianę. Podszedł jeszcze bliżej do niego i uderzył z pięści w twarz. Kuba osunął się po ścianie na ziemię.
- Daniel! Daniel przestań! - Przykucnęłam przy Kubie i wzięłam jego twarz w dłonie. Z jego wargi sączyła się krew. Złapałam go za rękę i pomogłam wstać.
- Co tu się do cholery wyprawia?! - Wkurzył się trener. - Lili zaprowadź Kubę do pielęgniarki, a potem idźcie do szatni . A z tobą muszę sobie porozmawiać! - Wskazał palcem na Daniela.

***
Całą drogę do gabinetu pielęgniarki nie odzywaliśmy się do siebie. Po wyjściu musiałam się odezwać.
- O co ci do  cholery chodzi? - Nie odezwał się. - Spójrz na mnie! 
- Co chcesz usłyszeć?
- Dlaczego znowu zachowujesz się jak kretyn? Proszę wytłumacz mi.
- Lili przepraszam...
- Ja nie oczekuję przeprosin tylko wyjaśnień.
- Nie mogę ci powiedzieć. - Posmutniał.
Wpatrywałam się w jego spuchnięte usta.
- Obiecałem komuś, że będę trzymał się od ciebie z daleka, ale to trudne. jesteś wszędzie gdzie spojrzę. 
- Nie chcę byś trzymał się z daleka. - Przysunęłam się bliżej i pocałowałam go nieśmiało w usta. Zasyczał z bólu, ale oddał pocałunek. Jednak nie trwało to długo. Po chwili odsunął mnie od siebie.
- Nie, nie mogę. - Powiedział  i odszedł w kierunku szatni.
Już drugi raz w tym dniu stałam przez niego osłupiała na korytarzu, patrząc jak odchodzi.